Jutro jadę na wyczekany urlop. Tydzień jazdy na nartach po ośnieżonych stokach Austrii na pewno dobrze mi zrobi. :)
Tak więc do zobaczenia za kilka dni…
A to zdjęcia z zeszłorocznego wyjazdu do Szwajcarii:
Aromatyczne danie dla tych, co się spieszą. Cudowny zapach grzybów roznosi się po kuchni. A smak? Nic, tylko zajadać.
Składniki:
500 g makaronu, np. fusili (świderki)
3-4 garście suszonych grzybów
500 ml śmietany 36% czyli tortowej
1 kostka rosołowa
łyżka lub dwie pociętego koperku
1 łyżka masła
1 spora cebula
W dużym garnku gotuję makaron, odlewam i przelewam zimną wodą. Grzyby zalewam taką ilością wrzątku, aby tylko je przykryć. Na dużej patelni z łyżką masła podsmażam pokrojoną drobno cebulkę. Następnie dokładam odsączone grzyby (część wody zostawiam) i smażę na dużym ogniu bez przykrycia, aby cała woda odparowała. W małym garnuszku gotuję śmietanę z częścią wody z moczenia grzybów – dla podkreślenia smaku – dodaję kostkę rosołową i gotuję, aby sos trochę odparował.
Wlewam sos na patelnię z grzybami, posypuję obficie koperkiem i mieszam całość z makaronem.
Smacznego!
No i stało się. Wyhodowałam zakwas. Na pierwszy ogień poszła mąka żytnia. Postępowałam ściśle według wskazówek Izabeli.
Chlebek wyszedł cudowny, wilgotny i lekko kwaskowy. Dokładnie taki jak lubię. Rósł wprawdzie 2 razy dłużej (trochę musiałam wydłużyć czas, a trochę zaspałam), ale opłaciło się. Przepis znalazłam na blogu Doroty i polecam gorąco wszystkim.
Podaję za Dorotą:
Składniki:
1 szklanka zakwasu żytniego lub pszennego
2/3 szklanki mleka
1/4 szklanki wody źródlanej
2 łyżki roztopionego masła
1 łyżka cukru
1 łyżka soli
3 i 1/4 szklanki mąki pszennej (niestety zwykła pszenna była na wyczerpaniu, więc użyłam około szklankę pszennej, dwie szklanki orkiszowej typ 720 i 1/4 szklanki żytniej)
1 łyżeczka drożdży
Na wierzch:
1 jajko
2 łyżki słodkiej śmietanki
nasiona do posypania (u mnie sezam)
Zakwas doprowadzić do temperatury pokojowej, wymieszać z ciepłym mlekiem.
Metoda manualna:
Drożdże rozpuścić w 1/4 szklanki ciepłej wody, dodać cukier i 2-3 łyżki mąki. Resztę mąki wymieszać z solą, miksturą drożdżową i zakwasem. Wyrabiać, pod koniec dodając roztopione masło. Zostawić w ciepłym miejscu, przykryte ściereczką, do podwojenia objętości.
Metoda maszynowa:
Wlać do maszyny wszystkie płyny, razem z zakwasem. Następnie składniki sypkie, na końcu drożdże. Nastawić program 'dough' do wyrabiania ciasta. Zostawić w maszynie do końca programu, do wyrośnięcia.
Następnie:
Wyjąć ciasto i lekko wyrobić. Na posypanej mąką powierzchni uformować 2 okrągłe bochenki (ja upiekłam jeden duży bochenek w dużej formie keksowej). Zostawić je na 1 godzinę, przykryte, do podwojenia objętości (u mnie były to dwie godziny). Przed samym pieczeniem posmarować bochenki jajkiem roztrzepanym z odrobiną słodkiej śmietanki, posypać nasionami.
Piec 10 minut w temperaturze 240ºC, potem zmniejszyć do 190º i piec jeszcze 20 minut (jeden duży bochenek piekę dłużej o 5 minut niż 2 małe).
Studzić na kratce.
Smacznego :)
Warto było wytrwale szukać pomysłu na obiad. Karkówka w tym sosie, zaproponowanym przez Marthę Stewart, jest po prostu cudowna. Aromat pomarańczy rozchodzi się po całej kuchni. Przywodzi na myśl sielskie chwile w ogródku przy grillu…
Składniki:
4 łyżki oleju lub oliwy z oliwek
4 kotlety z karczku
sól morska i mielony pieprz
1/4 filiżanki soku pomarańczowego
2 łyżki musztardy Dijon
1 łyżka miodu
1 ząbek czosnku
Na dużej patelni, rozgrzać 1 łyżkę oleju. Lekko kotlety, a następnie natrzeć je solą i pieprzem. Na patelni obsmażyć z obu stron kotlety, a gdy lekko się przypieką poddusić jeszcze kilka minut pod przykryciem.
W międzyczasie wymieszać razem sok pomarańczowy, musztardę, miód, czosnek i 2 łyżki oleju. Tak przygotowanym sosem polać mięso i chwilę jeszcze trzymać na ogniu, aż sos zacznie trochę gęstnieć.
Mięso polane sosem podawać z mieszanką warzyw lub liśćmi szpinaku.
Smacznego!
Miałam wczoraj straszną ochotę na coś słodkiego. Ale nie na zwykłą czekoladę czy ciastka kupione w sklepie. Chciałam jakiegoś deseru (najlepiej w ogóle musu czekoladowego:) ), ale nie mogłam wyjść na zbyt długo z łóżka (jestem chora), bo zaraz by mnie tam z powrotem zagoniono :)
Tak powstał ten szybki i prosty deser jogurtowy. Po prostu banał, ale zaspokoił tymczasowo moje kubki smakowe. Mus czekoladowy poczeka zaś na dogodniejszą chwilę…
Składniki:
3-4 łyżki jogurtu naturalnego
2-3 garście płatków śniadaniowych (u mnie Nestlé Fitness z owocami)
3-4 łyżeczki malin w syropie (oczywiście mogą być inne owoce)
1 łyżeczka miodu
Do szklanki nakładamy jogurt. Posypujemy połową pokruszonych płatków. Nakładamy maliny i polewamy trochę syropem. Posypujemy resztą pokruszonych płatków. Polewamy miodem. Voilà!
Smacznego!
Oj, teraz nawet mój mąż się chlebem zajada i tylko mówi: “Wiesz, bo tego chleba to na jutro już nie starczy. Musisz upiec nowy!” No to piekę… :)
Włączyłam się zatem w Weekendową Piekarnię #22, organizowaną tym razem przez KasięC. Kasia do wspólnego pieczenia zaproponowała dwa chlebki: Rustykalny chleb z pieczonym czosnkiem oraz – pieczony przeze mnie - Warkocz pszenny jabłkowo-cynamonowy.
Ja chlebek ten robiłam z połowy porcji, a i tak wyszedł dość duży. Użyłam też różnych rodzajów mąki – z braku pszennej chlebowej (na połowę porcji dałam 1 szkl. mąki orkiszowej typ 700, 1,75 szkl. mąki zwykłej białej typ 500 oraz 0,25 szkl. mąki pszennej razowej typ 1850).
Przyznam też, że jestem chora i wyrabiałam chleb w maszynie, aby nie stać za długo w kuchni. Na samym końcu podaję więc wersję dla “maszynistów”…
Podaję przepis za KasiąC:
na 2 foremki 31x13 cm
1 łyżka suszonych drożdży
2 łyżki jasnego cukru brązowego
1 szklanka ciepłej wody (40-45°C)
1 szklanka ciepłego mleka
6-6,5 szklanka mąki chlebowej typ 720 (u mnie: 1 szkl. mąki orkiszowej typ 700, 1,75 szkl. mąki zwykłej białej typ 500 oraz 0,25 szkl. mąki pszennej razowej typ 1850)
2 średnie jabłka obrane i pokrojone w kostkę (np. szara reneta)
0,5 szkl. suszonych owoców ( np. żurawinę lub rodzynki - dałam żurawinę)
0,5 szkl. posiekanych orzechów włoskich (dałam posiekane migdały, pestki dyni oraz słonecznika)
2 łyżki oleju z orzechów włoskich
2 duże jajka w temp. pokojowej
2 łyżeczki mielonego cynamonu
0,5 łyżeczki słodu piekarskiego (mąka słodowa, można dać też melasy, albo pominąć w ogóle - ja ja)
0,5 łyżeczki zmielonego ziela angielskiego (pominęłam)
1 łyżka soli
Metoda ręczna:
1. W dużej misce używając mątewki lub miksera wymieszać drożdże, cukier, ciepłą wodę i ciepłe mleko i 2 szkl. mąki. Mieszać, aż masa będzie gładka około 1 min. Przykryć folią spożywczą i odstawić do wyrośnięcia w pokojowej temperaturze na 1 godz.
2. Dodać jabłka, suszone owoce, orzechy, olej, jajka, cynamon, słód, ziele angielskie, sól i 1 szkl. mąki. Miksować, aż powstanie kremowa masa, około 2 min. Dodać pozostałą mąkę, po pół szkl. za jednym razem, aż ciasto utworzy kulę i będzie odstawało od brzegów miski. Całość można również zagniatać ręką pomagając sobie drewnianą łyżką jak trzeba.
3. Przełożyć ciasto na lekko omączony blat i wyrabiać ręcznie aż będzie gładkie i sprężyste - około 5 min. Jak trzeba, to lekko podsypywać mąką blat w czasie wyrabiania ( 1 łyżka mąki za jednym razem). Wgnieść wszystkie owoce i orzechy, które wypadły w czasie zagniatania.
4. Przełożyć ciasto do dużej miski wysmarowanej olejem. Obrócić je tak, aby całe pokryło się olejem. Miskę zakryć folią spożywczą i zostawić w temp. pokojowej aż podwoi objętość - 1,5 - 2 godz.
5. Delikatnie odgazować ciasto. Przełożyć je na lekko omączony blat. Wysmarować dwie foremki 23x13 cm. Ciasto podzielić na dwie równe części i albo zapleść dwa warkocze, albo uformować dwa bochenki. Zostawić do wyrośnięcia w temp. pokojowej aż wierzchołki będą wystawały około 2,5 cm ponad krawędzie foremek (około 45 min)
6. Piec 45-50 min w temp. 175°C.
Metoda maszynowa:
Wrzuciłam wszystkie składniki, po kolei: płyny i jajko, mąkę, owoce i pestki, przyprawy, a na końcu drożdże.
Nastawiłam program “dough”.
Po zakończeniu wyrabiania, postępowałam zgodnie z pkt 5 i 6. Wyszło pysznie!
Smacznego!
W czasie poszukiwań czegoś dobrego na obiad, wpadł mi w oko przepis Casi na pyszne danie z filetami z kurczaka w roli głównej. Nie miałam wszystkich składników, więc moja wersja nieco się różni. Jednak po obiedzie oblizywaliśmy się ze smakiem…
Składniki:
4 filety z kurczaka,
ok. 2 łyżki octu z białych winogron
ok. 100-150 g sera żółtego,
ok. 50 ml śmietanki kremówki,
ząbek czosnku,
1 łyżka masła,
sól i pieprz.
Wykonanie:
Filety myjemy, osuszamy i kroimy na pół. Każdą część przyprawiamy solą i pieprzem. Układamy na rozgrzanej patelni i obsmażamy krótko na dużym ogniu z obu stron.
W międzyczasie na niedużej patelni lub w rondelku (pokrytym teflonem) rozpuszczamy łyżkę masła. Dorzucamy starty ser żółty. Kiedy ser zacznie się roztapiać, dodajemy śmietankę. Na koniec do sosu wyciskamy ząbek czosnku i delikatnie wlewamy ocet winny. Mieszamy i podgrzewamy do chwili, kiedy powstanie gęsty, płynny sos. Doprawiamy pieprzem do smaku.
Gotowe filety układamy na talerzach i polewamy sosem.
Ja podałam ze szpinakiem, wg przepisu (podaję na oko):
1 opakowanie szpinaku mrożonego,
3 duże ząbki czosnku,
30 gram masła,
5 łyżeczek śmietany (dałam 30%, ale można też 18%),
sól, pieprz, vegeta, sok z ok. 1/2 cytryny
Zamrożony szpinak wkładamy do garnka na małym ogniu i powoli rozmrażamy. Gotujemy, aby odparować wodę. W tym czasie drobno pokroić czosnek i dodać do szpinaku. Gdy woda odparuje dodać masła, posolić, popieprzyć, dać vegety, soku z ok.1/2 cytryny. Wlać śmietankę i poddusić. Można dodać też startego sera żółtego (ja nie dałam). Ważne, by nie dusić za długo, bo szpinak straci piękny zielony kolor.
Smacznego!